Narcyzm jest czymś w rodzaju nowotworu relacji międzyludzkich. Jest to zaburzenie osobowości polegające na braku empatii i przemożnej potrzebie chwały i sukcesu, definiowanego zewnętrznie, w kategoriach uznania, pieniędzy i triumfu nad innymi, widzianymi jako konkurenci i rywale do zaszczytów. W obecnych czasach jest szybko rozprzestrzeniającą się pandemią. Dzieje się tak z powodu tragicznego zanieczyszczenia środowiska uczuciowego i społecznego – narcyzm stał się nie tylko normą, ale wręcz obowiązkowym wzorcem do naśladowania. W dużej mierze stało się tak z winy patologicznego przesłania nauk, praktyki i popularnej kultury zarządzania. To ono zawiera treści, postulaty i idee, które zanieczyszczają symboliczne środowisko ludzkich emocji. To ono ma moc wpływania na nasze codzienne życie, oczekiwania, marzenia. W ostatnich dekadach wdarło się także w sfery całkowicie nie dla niego przeznaczone, takie jak wartości i normy współżycia społecznego (trend zarządzania kulturą z lat 80. i 90.) czy nawet duchowość (corporate mindfullness ostatnich lat). Ono stawia poprzeczki i ono ma środki, by wymagać od nas traktowania ich jako obowiązujących. Wreszcie, ono stałą się lingua franca, nową łaciną, językiem powszechnie obowiązującym, imaginarium pospolitym, czymś w rodzaju współczesnej matury. Co zarządzanie zawiniło, zarządzanie powinno odkupić. I o tym właśnie chciałabym napisać w tym świątecznym czasie, odczuwam taką wielką potrzebę.